Żaden z pociągów Zachodniopomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych nie wyjechał dziś od rana ze stacji w Stargardzie. Łącznie, wliczając inne stacje węzłowe, na bocznicach pozostało 18 pociągów.
Na stacji w Stargardzie od rana nie było tłumów. W holu dworca i przy kasach niewielu pasażerów. Wewnątrz rozmieszczono informacje o rozpoczętym właśnie strajku. Niektórzy oczekują na dalekobieżne pociągi TLK, żeby dostać się do Szczecina. - Nie wiem, chyba coś będzie. Jeżeli nie, to zadzwonię do pracy, żeby dali mi dzień wolny. Każdy walczy o swoje - mówi jeden z pasażerów.
Są też osoby, które czują się zagubione, narzekając na brak informacji. - Nie mam pojęcia, nie wiem co się dzieje. Zero informacji. Jestem od godziny szóstej i nie dowiedziałem się jeszcze ani słowa - skarży się pasażer.
Ryszard Król, szef Związku Zawodowego maszynistów na Wzgórzu Hetmańskim potwierdza, że od rana nic nie kursuje ze Stargardu w ruchu regionalnym. - Jedynie do Stargardu z Kalisza Pomorskiego, komunikacja zastępcza, autobus. Każdy liczył, że nie dojdzie do tego, jak widać nie ma konsensusu - mówi Król.
Na stacji w Stargardzie Szczecińskim oraz innych dworcach regionu, panuje spokój. Pasażerowie nie planowali na dziś podróży. Mniej podróżnych - jest także w pociągach spółki PKP Inter City. Do jedynej kasy Inter City na dworcu w Stargardzie, ustawia się kolejka osób po informacje.
Stanisław Płoński z Komisji Zakładowej "S" w Przewozach Regionalnych przyznaje, że na dworcu w Stargardzie jest spokojnie. - Naprawdę ludzie byli poinformowani. Podziwiam pasażerów, a zarazem przepraszam ich. Nie kursują wszystkie pociągi, będziemy walczyć o swoje - mówi Płoński.
Swój dzień mają natomiast kierowcy busów, którzy podjeżdżają pod stargardzki dworzec. Komplet pasażerów zabierają też z pobliskich ulic wokół stacji.
Strajk potrwa do północy. Pociągi, które miały wyjechać ze Stargardu, nie dotarły do Białogardu, Koszalina, Szczecina oraz Świnoujścia, Goleniowa i Kamienia Pomorskiego.