Z powodu wydzierżawienia terenów stoczniowych firmie Kraftport w Szczecinie prawdopodobnie nie będą już budowane żadne statki - uważają eksperci.
Nieoficjalnie mówi się, że spółka ta może stać się niechcianym pośrednikiem w dzierżawie pochylni. Tereny stoczniowe wydzierżawiło spółce Kraftport, Towarzystwo Finansowe Silesia, które należy do Skarbu Państwa. Kraftport to spółka, która nigdy nie budowała statków, a jej kapitał wynosi 5 tysięcy złotych. Teraz dysponuje trzema pochylniami i większością terenów stoczniowych.
- Spółka Kraftport może być problemem dla odbudowy przemysłu stoczniowego w Szczecinie - taką opinię wyraża były wicepremier Longin Komołowski i były wiceprezes Holdingu stoczniowego Ryszard Kwidziński. - Sam problem Kraftoportu jest taki, że z Ryszardem zastanawiamy się co to w ogóle ma być, bo teraz Stocznia Remontowa jak będzie robiła statek, jeśli Aranda im to zleci, to musi wydzierżawić pochylnię od Kraftportu, nie od Silesii.
Andrzej Milczanowski - były minister spraw wewnętrznych - powiedział, że każdy rzad po wyborach powinien pamiętać, że nikt w Szczecinie o stoczni nie zapomni. - Przedstawiciele rządu, obojętnie jakiego, nie mają się po co pojawiać pod Stocznią Szczecińską z okazji jakichkolwiek uroczystości. Niech nikt nie sądzi, że społeczeństwo Szczecina i jego elity zapomni o Stoczni Szczecińskiej. Tu musi być produkcja okrętowa. Jeśli tą prostą prawdę władze zrozumieją, im prędzej, tym lepiej, to i dla Szczecina i dla stoczniowców i dla państwa polskiego będzie lepiej.
Longin Komołowski zapowiedział, że problem stoczni będzie poruszany po wyborach.
- Spółka Kraftport może być problemem dla odbudowy przemysłu stoczniowego w Szczecinie - taką opinię wyraża były wicepremier Longin Komołowski i były wiceprezes Holdingu stoczniowego Ryszard Kwidziński. - Sam problem Kraftoportu jest taki, że z Ryszardem zastanawiamy się co to w ogóle ma być, bo teraz Stocznia Remontowa jak będzie robiła statek, jeśli Aranda im to zleci, to musi wydzierżawić pochylnię od Kraftportu, nie od Silesii.
Andrzej Milczanowski - były minister spraw wewnętrznych - powiedział, że każdy rzad po wyborach powinien pamiętać, że nikt w Szczecinie o stoczni nie zapomni. - Przedstawiciele rządu, obojętnie jakiego, nie mają się po co pojawiać pod Stocznią Szczecińską z okazji jakichkolwiek uroczystości. Niech nikt nie sądzi, że społeczeństwo Szczecina i jego elity zapomni o Stoczni Szczecińskiej. Tu musi być produkcja okrętowa. Jeśli tą prostą prawdę władze zrozumieją, im prędzej, tym lepiej, to i dla Szczecina i dla stoczniowców i dla państwa polskiego będzie lepiej.
Longin Komołowski zapowiedział, że problem stoczni będzie poruszany po wyborach.