W szczecińskim Sądzie Okręgowym uruchomiono schodołazy dla niepełnosprawnych. O nieczynnych urządzeniach informowaliśmy dwa miesiące temu. Po naszej interwencji coś się ruszyło - dosłownie.
Dwa miesiące temu mówiono: "To stoi, bo stoi, żeby było widać, że jakiś sprzęt jest. My się boimy, bo to jest ciężar, a kobieta nie ma tyle sił. Policjanci pomagają wchodzić takim osobom, wnoszą wózek po schodach. Jak jest rosły mężczyzna, to mi jest ciężko podnieść mężczyznę i wózek. Proszę wtedy jakiegoś interesanta, niepełnosprawny nie ma szans wejść tu".
Z kolei dziś pracownica sądu powiedziała, że "jesteśmy przeszkolone i potrafimy obsługiwać schodołazy".
Zdaniem dyrektora Sądu Okręgowego Sławomira Kija, przyczyną kłopotów byli sami niepełnosprawni. Inwalidzi obawiali się, że ich wózki wypadną ze schodołazu. Sąd kupił więc swój wózek i, jak sądzą pracownicy, to problem rozwiązało.
Z kolei dziś pracownica sądu powiedziała, że "jesteśmy przeszkolone i potrafimy obsługiwać schodołazy".
Zdaniem dyrektora Sądu Okręgowego Sławomira Kija, przyczyną kłopotów byli sami niepełnosprawni. Inwalidzi obawiali się, że ich wózki wypadną ze schodołazu. Sąd kupił więc swój wózek i, jak sądzą pracownicy, to problem rozwiązało.