Od 3 do 5 tys. euro - takie odszkodowania chce wypłacić polskim rybakom spółka Nord Stream budująca gazociąg północny.
Negocjacjami zajmują się dwie organizacje rybaków z Władysławowa. Wysokość odszkodowania uzależniona jest przede wszystkim od długości łodzi. Tymczasem część zachodniopomorskich rybaków uważa, że lepiej byłoby, gdyby spółka wyposażyła ich jednostki w specjalne urządzenia pozwalające na zlokalizowanie rurociągu podczas rejsu. Podwodny GPS miałby kupić właśnie Nord Stream.
Polscy rybacy zgodnie z prawem mogą łowić prawie na całym obszarze Morza Bałtyckiego. - Gazociąg może przeszkodzić w żegludze - mówi Bogdan Waniewski, członek jednej z grup rybackich w Kołobrzegu. - Sprzęt, którym się posługujemy jest rozwierany w poziomie dwiema dużymi płachtami blachy. Jedna taka deska waży około tony. Jak ona uderzy, po czasie może być korozja i katastrofa ekologiczna.
Do dziś Zrzeszenie Rybaków Morskich przyjmuje zgłoszenia. Wzięcie odszkodowania wiąże się ze zrzeczeniem w przyszłości innych żądań. Do tej pory zdecydowało się na to 50 rybaków. - Pieniądze to nie jest dobry pomysł - dodaje Bogdan Waniewski. - Takie urządzenie zastosowano na Morzu Śródziemnym i jest to urządzenie, które daje pełną analizę i informację o położeniu. Tam się programuje ewentualne przeszkody i urządzenie sygnalizuje konieczność podciągnięcia sprzętu.
Największe szanse na odszkodowania mają rybacy, których łodzie mają więcej niż 17 metrów długości. W naszym kraju jest ich kilkuset. Jak mówią rybacy, Nord Stream obiecuje szybką wypłatę pieniędzy nawet w ciągu miesiąca.
Polscy rybacy zgodnie z prawem mogą łowić prawie na całym obszarze Morza Bałtyckiego. - Gazociąg może przeszkodzić w żegludze - mówi Bogdan Waniewski, członek jednej z grup rybackich w Kołobrzegu. - Sprzęt, którym się posługujemy jest rozwierany w poziomie dwiema dużymi płachtami blachy. Jedna taka deska waży około tony. Jak ona uderzy, po czasie może być korozja i katastrofa ekologiczna.
Do dziś Zrzeszenie Rybaków Morskich przyjmuje zgłoszenia. Wzięcie odszkodowania wiąże się ze zrzeczeniem w przyszłości innych żądań. Do tej pory zdecydowało się na to 50 rybaków. - Pieniądze to nie jest dobry pomysł - dodaje Bogdan Waniewski. - Takie urządzenie zastosowano na Morzu Śródziemnym i jest to urządzenie, które daje pełną analizę i informację o położeniu. Tam się programuje ewentualne przeszkody i urządzenie sygnalizuje konieczność podciągnięcia sprzętu.
Największe szanse na odszkodowania mają rybacy, których łodzie mają więcej niż 17 metrów długości. W naszym kraju jest ich kilkuset. Jak mówią rybacy, Nord Stream obiecuje szybką wypłatę pieniędzy nawet w ciągu miesiąca.