Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Giermasz
Fot. pixabay.com / stevepb (domena publiczna)
Fot. pixabay.com / stevepb (domena publiczna)
Felieton: mikrotransakcje i zakupy w grze nie są niczym nowym
Gry wideo robią się coraz droższe do zrobienia - to jest dobrze znany fakt. W 2004 roku Halo 2 pochłonęło 120 milionów dolarów i miało największy budżet w historii. Tymczasem szacuje się, że najdroższą obecnie grą był sieciowy Genshin Impact, który miał pochłonąć już podczas tworzenia i trwającego dalej rozwoju ponad 700 milionów. Nic dziwnego więc, że twórcy chcą wydane pieniądze odzyskać. Najskuteczniejszym sposobem jest oczywiście sprzedawanie gry, ale to, na przykład, nie działa przy tytułach free-to-play. Dlatego firmy decydują się na zarabianie na inne, mniej lub bardziej akceptowalne przez graczy sposoby.

Mikrotransakcje i zakupy w grze nie są niczym nowym - już w 1990 roku w grze Double Dragon 3: Rosetta Stone mogliśmy za fizyczną walutę kupić wirtualną, którą potem przeznaczaliśmy na przedmioty w grze. Od tej pory kolejni twórcy implementowali takie zabiegi, polscy gracze pewnie dobrze pamiętają Smocze Monety z Metina2, Tibia Coinsy, czy FIFA Pointsy, a i w obecnych czasach mamy V-Dolce czy Riot Pointsy. Kolejny krok milowy w tej materii mieliśmy w 1999 roku, gdzie Everquest umożliwiał nam kupowanie różnych przedmiotów bez konieczności kupowania waluty w grze. Ten trend zaczął galopować wraz z pojawieniem się Xbox Live Marketplace, PlayStation Store czy Steama. Są jeszcze lootboxy, których pierwsza wersja pojawiła się w ramach Ultimate Team w Fifie 09, gdzie za Fifa Pointsy mogliśmy kupować paczki z kartami do naszego klubu. Obecnie możemy być przyzwyczajeni do tego, że nawet jak kupujemy grę za spore pieniądze, możemy być bombardowani promocjami i prośbami o zostawienie kolejnych złotówek. Jednak można bardzo łatwo przekroczyć tą granicę, kiedy twój sklep z narzędzia do zarabiania pieniędzy stanie się przyczyną buntu graczy, o czym przekonało się ostatnio Bandai Namco.

Wszelkiej maści DLC w Tekkenie to nie była nowość. Pierwsze z nich pojawiły się już w Tag Tournament 2, w Tekkenie 7 wyszło 19 DLC z mapami i postaciami, również pakiety nazywane Season Passami, które spinały wszystkie dodatki w pakiet. Nikt nie łudził się, że w Tekkenie 8 obejdzie się bez zostawienia dodatkowych pieniędzy dla odblokowania pełnej zawartości w cyklu życia gry, ale kierunek obrany przez twórców nie spodobał się wszystkim graczom. W poprzedniej części Tekkena pamiętam, że dało się odblokować wszystkie rzeczy do personalizacji używając tylko waluty zdobywanej podczas walk, teraz trajektoria jest zupełnie inna. Bandai Namco wprowadziło do gry battle passa, rozwiązanie rozpromowane w ostatnich latach przez Fortnite’a. Jeżeli grasz, zdobywasz punkty doświadczenia, dzięki którym zdobywasz poziomy, za które dostajesz rzeczy. Żeby nie było kolorowo to są dwie wersje battle passa - darmowy, podczas którego również dostajesz różne przedmioty, ale zwykle jest również też dodatkowy, płatny zestaw, który odblokowujesz również wraz z graniem. Battle pass ma jeszcze jedną wadę - jeżeli nie zdążysz odblokować wszystkiego, prawdopodobnie nigdy już nie będziesz mógł tego zrobić. A w Tekkenie 8 prawie wszystkie przedmioty służące do personalizacji swoich postaci są schowane właśnie za paywallem. Do tego niektóre rzeczy trzeba kupić za Tekken Coinsy, które zdobywa się przegrywając walkę ze swoim portfelem. A nie powiedzieliśmy jeszcze o postaciach i mapach, które będą dodawane w formie - płatnych, oczywiście - DLC, które będą wychodzić podczas kolejnych miesięcy.

Gracze są wściekli, co widać po recenzjach choćby na Steamie. Dopóki płatności nie były wprowadzone, negatywne oceny były incydentalne i stanowiły kilka procent. Jednak biorąc pod uwagę tylko czas po wprowadzeniu mikropłatności, to jest to nieustanny review bombing, oczywiście oparty o opinie dotyczące pochowania rzeczy z poprzednich części za paywallami. Na dzień pisania tego felietonu ogólny stosunek ocen graczy Tekkena 8 to 72% pozytywnych opinii do 28% negatywnych, jednak patrząc tylko na ostatni miesiąc te proporcje się praktycznie odwracają - 34% pozytywnych i 66% negatywnych. Nie jest to pierwszy głośny przypadek, gdzie gracze się tak głośno buntowali, pewnie też i nie ostatni.

Star Wars Battlefront II od Electronic Arts z 2017 jest chyba najsłynniejszym przykładem tego, jak nie robić mikrotransakcji w grze. Zablokowane postacie, zbyt długi czas naturalnego zdobywania potrzebnych punktów, schowanie za blokadami contentu z poprzednich tytułów. Fani zalali fora, a oceny poleciały gwałtownie w dół. Konsekwencje były tak wielkie, że przez moment nawet wyłączono mikropłatności w Battlefroncie II. Co prawda do momentu ich kompletnego przemodelowania, ale niesmak pozostał. Z innych słynnych cash grabów można przypomnieć Obliviona i słynną zbroję dla konia. Gracze płacili 2,50$, aby móc zrobić questa, który dawał naszemu wierzchowcowi zbroję, która miała za zadanie tylko wyglądać. Mówiąc o dodatkowej zawartości nie można pominąć serii The Sims - tylko do najnowszego The Sims 4 wydano już 15 paczek z nową zawartością, każda kosztująca blisko 200 złotych, a jeżeli chcielibyśmy mieć The Sims 3 z całą dodatkową zawartością, to poza grą musimy kupić ponad 30 paczek i dodatków.

Przy trendzie galopujących cen produkcji gier wideo nic nie zapowiada, aby mikropłatności były trendem wymierającym. Niestety taką mamy rynkową rzeczywistość, zwłaszcza patrząc na to, jak wielkie zyski twórcy mają z dodatkowych płatności. Dla przykładu - Electronic Arts w 2021 roku powiedziało, że za prawie 30% przychodu całej firmy odpowiadają zakupy w ramach FIFA Ultimate Team. Twórcom po prostu opłaca się wciskać nam dodatkowe rzeczy za dodatkowe pieniądze. Teraz wszystko zależy od implementacji mikrotransakcji w grze. Jaką przyszłość ma przed sobą Tekken 8? Tego nie wiemy, może w dalszych etapach cyklu życia gry rzeczy, które do odblokowania były w pierwszym battle passie będą znów możliwe do zdobycia, na ten moment jest to wróżenie z fusów.
Przegląd tygodnia
Przegląd tygodnia
No no no... Tylko oczywiście musi być w tej beczce miodu łyżka dziegciu. Bo Sony pochwaliło się właśnie długim pokazem rozgrywki Horizon Forbidden West. Przygoda w otwartym, post apokaliptycznym świecie wygląda fenomenalnie na nowej generacji konsol. Tylko... o dacie premiery się nie zająknęli. Guerilla Games cały czas "pracuje nad grą".

To może sprawdzić grę, której premierę zaplanowano już na przyszły tydzień? Tu też mamy nowy pokaz rozgrywki. Strzelanka Necromunda: Hired Gun - przynajmniej na tym fragmencie - wygląda naprawdę zachęcająco. Co więcej, jeżeli myślicie, że to kolejny sieciowy "loot shooter" - a tu proszę, ta gra ma być nastawiona na historię.

Co oczywiście nie zmienia faktu, kto rządzi na tym rynku. Przykładowo twórcy Destiny 2 mają dobrą informację dla teamów. W ramach Sezonu Bezkresnej Nocy opublikowano najazd Szklany Skarbiec. Pierwsi nie będziecie, bo jacyś śmiałkowie już się przebili - ale twórcy zachęcają do kolejnej wyprawy po łupy.

A ten przegląd aktualności to chyba jednak powinniśmy zacząć od zapowiedzi nowych/starych gier serii, której każda odsłona sprzedaje się w dziesiątkach milionów. Pokémon Legends Arceus - "nowa jakość" - tu premiera na początku przyszłego roku. Ale żeby fani się nie nudzili, to w listopadzie wyjdą dwa remake'i - odnowione wersje Pokémon Brilliant Diamond/Shining Pear.

Zapowiedziane także Dragon Quest XII: The Flames of Fate. Nowa odsłona słynnej serii jRPG nie ma jeszcze daty premiery. Ponoć ma być "mroczniejsza" i stawiać graczy przed "trudnymi wyborami". Podczas wydarzenia świętującego 35-cio lecie serii poinformowano także, między innymi, o pracach nad remake'm części trzeciej.

My już próbowaliśmy (tu znajdziecie naszą rozmowę o wrażeniach z ogrania tej bety) - a do najbliższej środy posiadacze konsol wszelakich (tych stacjonarnych) oraz PC mogą powalczyć w średniowiecznym klimacie sieciowej gry Chivalry 2. Co ciekawe, jest tu pełen cross-play, czyli wszyscy grają ze wszystkimi niezależnie od platformy.

Sonic Colors Ultimate oficjalnie zapowiedziane. SEGA informuje, że zremasterowana przygoda Niebieskiego Ultrasonicznego Jeża (orginalnie z 2010 roku) pojawi się w sklepach na początku września. W sieci znajdziecie filmiki porównujące grafikę. Odnowiona gra ma żywsze kolory, nieco lepsze tekstury i wyższą rozdzielczość obrazu.

No to jeszcze jedna strzelanka. Chociaż tutaj na razie twórcy ze studia Creative Assembly jeszcze nie ujawnili wiele. Ponoć szykują się do pierwszego pokazu swojej nowej produkcji. "Radykalnie innej" w gatunku. Niestety, nie będzie to kolejna odsłona Obcego (a Izolacja bardzo im wyszła). Pokazali jeden obrazek za to - z nawiązaniami do kilku marek w katalogu SEGI.

Jeżeli przegapiliście - my się przyznajemy, przeoczyliśmy ten tytuł w Giermaszu - to na konsolach właśnie debiutuje gra bardzo ciepło przyjęta przez PC-towców. Beautiful Desolation ma izometryczną grafikę, gatunkowo to połączenie przygodówki z elementami RPG. Nadrobimy na pewno, oczywiście cały czas możecie spróbować wersji na komputery.

Znacie to powiedzenie o szczekających psach i jadącej dalej karawanie? Bo jak wiadomo - mikrotransakcje "to zło" i żerowanie korporacji na naiwnych graczach, prawda? Prawda - tak samo, jak fakt, że "żerowanie" idzie znakomicie - przykładowo FIFA Ultimate Team z kolejnym rekordem, w miliardach dolarów. A mikrotransakcje to już 1/3 przychodu całego Electronic Arts.

A konkurencja nie śpi i walczy o kolejne drużyny na wyłączność. Fani piłki włoskiej - oraz PES - mogą świętować dołączenie do tej piłkarskiej gry teamu Atalanty Bergamo. Za rok znajdzie się tam także Napoli. Oczywiście wciąż pod względem licencji to seria FIFA ma zdecydowaną przewagę, ale miło wiedzieć, że Konami z walki o PES nie rezygnuje.

Gdy w 2017 pokazali pierwsze materiały - fani "karaibskich" klimatów czwartej odsłony serii o Zabójcach poczuli się jak w domu. Skulls & Bones miało być sieciowym rozwinięciem pływania żaglowcem i "piracenia" z AC IV Black Flag. Cztery lata później ponoć jednak projekt Skulls & Bones "leży i kwiczy". Wewnętrzne źródła w Ubisoft anonimowo informują dziennikarzy, że po raz drugi zresetowano postęp prac nad grą.

Tu z kolei oficjalne informacje od francuskiej korporacji. Firma rozbudowuje (czytaj: kusi niezdecydowanych) usługę Ubisoft+. Wykupiony abonament za dostęp do katalogu gier ma zaoferować użytkownikom system nagród "przedmioty kosmetyczne, pakiety doładowań i inną zawartość" do tytułów dostępnych w Ubisoft+.

13 czerwca, godzina 19:00 - warto zapamiętać tę datę - datę Xbox & Bethesda Games Showcase. Mają być "gry, gry i jeszcze raz gry", mają być "światowe premiery". Ponoć to pokaz Starfield, nowej ścigałki Forza Horizon 5. Przedstawiciele korporacji bardzo zapraszają i obiecują ekscytujące 90 minut pokazu.

Za to BlizzCon 2021 nie będzie. Oczywiście mowa o wydarzeniu z udziałem fanów, w hali. Powód odwołania imprezy dla fanów jest standardowy, czyli niepewna wciąż sytuacja z pandemią koronawirusa. Jednocześnie zapewniono miłośników Diablo i innych marek Blizzarda, że chociaż okrojony, to kolejny zjazd planowany jest na początek przyszłego roku.

Wygląda na to, że Sony "poczuło krew" - choć fani ekskluzywnych gier mają cierpkie miny. Po udanym debiucie Days Gone na komputerach, w czasie spotkania z inwestorami, gdzieś tam na jednym ze slajdów prezentacji, skromnie... ujawnili plan przeniesienia na PC ultra-hitowego Uncharted 4: Kres Złodzieja.
Przegląd tygodnia
Przegląd tygodnia
Ratchet & Clank: Rift Apart... opóźniony... Nie, nie - to tylko żarcik, chociaż, powiedzmy, "oparty na faktach". Bo przesuwanie premier gier to ostatnio norma - ale tu świetne informacje, bo trójwymiarową platformówkę akcji we fragmencie pokazano dziennikarzom. I ponoć jest obłędnie pięknie - a premiera już za miesiąc, jak zaplanowano, gra jest ukończona.

Bo już na przykład God of War Ragnarok niemal na pewno będzie opóźniony. Pierwsze zapowiedzi zobaczyliśmy w ubiegłym roku. I zapanowała cisza. Spekuluje się, że właśnie ze względu na opóźnienie premiery. Za to, ponoć, wielce wyczekiwane Horizon Forbidden West jednak zagramy w 2021 roku. Ale czekamy wciąż na oficjalną datę premiery.

Inna ekskluzywna produkcja na PS5, która jest już na rynku, strzelanka Returnal ponoć dobrze sobie radzi na listach sprzedaży. Ale czekamy na konkretne liczby. Natomiast chyba gracze nie doczekają się opcji zapisywania postępów. Twórcy zwracają uwagę, że (duże) wyzwanie jest częścią doświadczenia. Choć część społeczności apeluje w tej sprawie.

A co tam u konkurencji? Microsoft szykuje graczy na celebrę z okazji 20-to lecia marki Xbox. Oraz serii gier Halo, oczywiście jednej z wizytówek konsoli amerykańskiej korporacji. Samo święto dla fanów marki przypada na listopad, Microsoft zapewnia, że do tego czasu wyciągnie z rękawa parę asów...

... co musi być dla nich kluczowe, bo - wracając jeszcze na chwilę do obozu Sony - tam 5-cio lecie Uncharted 4. Gra oczywiście pojawiła się też w różnych abonamentach, co nie zmienia faktu, że 37 milionów graczy, które włączyło tę świetną przygodę, doprawdy robi wrażenie. No to czekamy na kontynuację - i bez dyskusji prosimy!

Ale korporacja z Redmont walczy z kolei na innym froncie: usługa Xbox Game Pass to biblioteka wielu świetnych gier. Niektóre - vide polskie Outriders - trafiają tam nawet na premierę. I oto mamy potwierdzenie tej polityki Microsoftu. 22 czerwca, w dniu premiery do usługi trafi od razu dobrze wyglądające na trailerach RPG akcji Dungeons & Dragons: Dark Alliance.

Nintendo też ma swoje powody do radości. Ponad 85 milionów sztuk sprzedanej konsoli Nintendo Switch (także w wersji Lite), a w sumie ich pięć konsol kupiło ponad pół miliarda osób. Japończycy idą swoją drogą, niekoniecznie ścigając się na jakość oprawy graficznej, a premiera każdego "ekskluziwa" od nich, to prawdziwe święto wysokiej jakości.

Rynek gier komputerowych w USA jest warty więcej niż branża filmowa i sportowa razem wzięta. Oczywiście to czas pandemii - ale fanów gier przybywa i na przykład Ubisoft reaguje. Chociaż może niekoniecznie tak, jakby chcieli hardkorowcy. Otóż firma chce zdecydowanie mocniej skupić się na segmencie free-to-play. Zamiast wydawania "3-4 produkcji AAA" rocznie. Czyli "gry-usługi" w Ubi ciągle w natarciu.

Dziwaczna sytuacja po premierze Resident Evil Village. Na świecie wielkie triumfy sprzedażowe - a w Japonii... najgorszy start od 19 lat. Ale warto zaznaczyć, że mowa tu o pudełkach, dane dotyczące wersji cyfrowej jeszcze nie są znane. Ale jak wspomnieliśmy na początku, tak czy owak Capcom ma powody do świętowania, gdy sprzedaż całej serii przekroczyła 100 milionów sztuk.

Aha - w sieci już pojawiły się mody, dzięki którym można... rozebrać "do rosołu" jedną z postaci Resident Evil Village. Konkretnie Lady Dimitrescu, wampirzycę pokazywaną w materiałach reklamowych. Bardzo to wyrośnięta niewiasta, fakt. Ale: czy naprawdę nie piękniejsze jest pewne, hmm, niedopowiedzenie, zamiast tak od razu, na golasa?

Cyfrowi kierowcy pewnie wiedzą - ale jakbyście przegapili, to w Gran Turismo Sport (tylko na konsolach PS4/5) już ruszyły eliminacje do Igrzysk Olimpijskich. Przy czym: w pierwszym etapie, do 23 maja możecie kręcić czas eliminacji (tor Tokyo Expressway – południowa wewnętrzna pętla). Najlepsza 16. z całego świata weźmie udział w finałowym wyścigu.

Twórcy bardzo chwalonego - także za sensowne mikropłatności - RPG akcji a'la Diablo czyli Path of Exile nieco, powiedzmy, zaskoczyli graczy. Zaproponowali oto opcjonalny zakup pakietu pięciu... kursorów do gry. Za 39 PLN... Cóż, sama gra jest za darmo, więc można i tak. Chociaż społeczności się to bardzo nie spodobało.

Miłośnicy jRPG pewnie nie mogą się już doczekać 27 maja. To Dzień Dragon Quest, czyli wydarzenie poświęcone 35-leciu tej uznanej serii. Twórcy oficjalnie już informują, że "będzie się działo". Więc niemal na pewno coś powiedzą o najnowszym Dragon Quest XII. W Giermaszu poprzedniczkę oceniliśmy bardzo wysoko, więc czekamy z niecierpliwością!

W Call of Duty Warzone pojawi się... John Rambo. Oraz słynny policjant ze "Szklanej pułapki" John McLane. Zgodnie z czasem akcji gry, teraz na mapy wkroczą więc bohaterowie kina akcji lat 80-tych. Chociaż, jak dokładnie to ma wyglądać, tu na razie twórcy nie ujawnili szczegółów. Start wydarzenia 20 maja. Yippee-Ki-Yay, Motherf*cker!
Przegląd tygodnia
Przegląd tygodnia
"Nasza wina - mamy wielkie marzenia, ale nie zawsze udaje się je zrealizować": czyli twórcy znakomitego RPG (znakomitego na PC) przepraszają za wersję konsolową swojego hitu. Przykładowo, psują się save'y. Twórcy już łatają Disco Elysium na PlayStation 4/5. Trzymamy kciuki, bo sami chcemy tę wersję sprawdzić.

Kolejną odsłonę wojenki "nowe Call of Duty kontra nowy Battlefield" uważamy za otwartą. To za sprawą wpisu "insajdera" (uwielbiamy tę tę jutubową nowomowę), który twierdzi, że tegoroczna odsłona hitu od Activision to "katastrofa". Oczywiście w kontrze do "świetnej" strzelanki Electronic Arts. Tam ponoć zniszczymy każdy budynek... a jak będzie naprawdę to się przekonamy jesienią.

A skoro plotkujemy... ponoć Microsoft jest bardzo aktywny w rozmowach z "o wielkich grach AAA od zewnętrznych studiów". Przynajmniej kilka takich produkcji ma być w przygotowaniu. Łączony z Amerykanami jest przykładowo Hideo Kojima, twórca serii Metal Gear Solid i zrobionego dla Sony Death Stranding.

Zresztą - a propos wspomnianej serii MGS - także Konami jest na tej karuzeli plotek. Rzekomo właśnie pod auspicjami Microsoftu, z nową produkcją o skradaniu i walce wywiadu. Konami na Twitterze bynajmniej nie odżegnuje się od tych pogłosek. Ale słyszy się też, że mieliby to komuś zlecić? A i tak skradanki ostatnio nie są hitem branży...

Macie wolne 7,5 mld dolarów? Jeżeli tak, to możecie włączyć się do wyścigu o przejęcie Square Enix. Przynajmniej takie plotki się pojawiły, że o takich kwotach z Japończykami rozmawiał... Microsoft. Ostatnio wszystkie pogłoski prowadzą do Redmont. Ale jak kupujesz Bethesdę za 7 mld, to później jesteś na językach plotkarzy.

Sony tymczasem pod koniec kwietnia wrzuci na rynek strzelankę Returnal. Ma być next-genowo, bardzo dynamicznie i efektownie. Oczywiście nie brakuje malkontentów, ale ponieważ jest to gra studia Housemarque - a ich twin-stick shootery uwielbiamy (Dead Nation, Rezogun, Nex Machina chociażby), to w redakcji Giermaszu na ten tytuł czekamy z wielkimi nadziejami.

Nam się ta gra podobała, prawdopodobnie (bo danych jeszcze nie ma) też się sprzedała - i twórcy kooperacyjnego It Takes Two (a wcześniej A Way Out), z entuzjazmem mówią o kolejnej swojej produkcji. Oczywiście ma być "większa", "lepsza", "bardziej szalona" - i oczywiście na ten moment nie znamy żadnych konkretów. Ale miło, że pod skrzydłami giganta z EA, istnieje sobie taka ekipa i odnosi sukcesy na swoją miarę.

Bo Electronic Arts na szczęście ma inne kury znoszące złote jaja: 100 milionów graczy sprawdziło Apex Legends, chwali się korporacja. I zapewnia, że ma jeszcze ogromne plany rozwoju swojego sieciowego battle royale. Respawn Entertainment dołączył już tym samym na dobre do tuzów branży, wspominając chociażby ich bardzo udane Star Wars Jedi: Upadły Zakon.

"Ale: jak to?!" - zakrzyknęli gracze po serii zakulisowych informacji o skasowaniu Days Gone 2. Co prawda "jedynka" po premierze zebrała mieszane recenzje (choć nam w Giermaszu się podobała), ale trochę pracy nad łatkami - i ta historia o zombie całkiem się obroniła. Ale nie w oczach Sony. Gracze już tworzą petycje, żeby ta historia kontynuacji jednak miała swoją, nomen omen, kontynuację.

Przy czym: cała ta historia może się tylko okazać sprytnym, marketingowym szumem. Bo właśnie ogłoszono Days Gone na PC - co oczywiście podbije zainteresowanie ewentualną kontynuacją. No i Bend Studio i tak ponoć pracuje nad produkcją "z otwartym światem, pojazdami i wieloma broniami". Trochę to jednak brzmi jak Days Gone 2, heh.

A ta historia zaczęła się od moda to słynnego RPG The Elder Scrolls V: Skyrim. Udała się ta modyfikacja na tyle dobrze, że - po zmianie silnika graficznego i realiów fantasy na starożytne Cesarstwo Rzymskie - na rynku zadebiutuje przygodówka/symulator chodzenia The Forgotten City. Nadnaturalne zdarzenia, pętle czasowe i teleporty, wiele zakończeń - mamy nadzieję na coś fajnego.

I przy okazji: studio Creative Assembly chwali się świetnymi wynikami i rozpoznawalnością serii strategicznej Total War. 36 milionów sztuk już sprzedali globalnie - a pod koniec kwietnia zadebiutuje Total War: Rome Remastered. Ale i szykują coś dla strategów-fanów fantasy, bo zapowiedzieli też odsłonę z podtytułem Warhammer 3.

Lecim na... no jeszcze nie na Szczecin (gdzie mieści się redakcja Giermaszu), ale twórcy udanego Microsoft Flight Simulator informują, że dodali szczegółowe krajobrazy części terenów takich krajów jak Holandia, Belgia i Francja. Ponoć latem 2021 roku pogramy także na konsolach.

RiMS Racing zapowiedziane. Jeżeli macie "zajawkę" na motocykle, to ta produkcja ma być symulatorem, z rozbudowanym tuningiem i, naturalnie, realistycznym modelem jazdy. Natomiast nic nie słyszymy o odpowiednim kontrolerze. Cóż, do kierowania symulatorem samochodu potrzebna jest kierownica - symulator motocykla jest tu na z góry straconej pozycji...

Ninja Gaiden: Master Collection debiutuje 10 czerwca. Seria obrosła legendą w branży i wśród hardkorowców - bo to trudne gry były - a jeżeli chcielibyście sprawdzić, czy grafika daje radę jak na dzisiejsze czasy, to w sieci pojawiły się filmiki z rozgrywką. Po teksturach upływ czasu jednak widać, za to walka dalej widowiskowa.

"Spektakularna gra multiplayer" przygotowywane przez studio opromienione ostatnio świetnym Ghost of Tsushima. Ponoć kontynuacja hitu to nie jedyne, co szykuje Sucker Punch. Ale i nie brakuje domysłów, że chodzi o już istniejące, sieciowe Ghost of Tsushima Legends, które zamierzają mocno rozbudować.

Tak jak ze swoją flagową produkcją czyni Wargaming - po celebracji pierwszego lotu w kosmos, w World of Tanks szykuje się prawdziwa rewolucja. Bo w module Modern Armor czołgiści dostaną współczesne maszyny. Żeby być dokładnym: konsolowi człogiści, o wersji PC twórcy na razie nie mówią.
1234567