"Gazeta Wyborcza" pisze o odkryciu polskich paleontologów. Od niedawna polski dinozaur oficjalnie nazywa się Smok wawelski.
Szczątki dinozaura odkopał w Lisowicach na Śląsku zespół z Uniwersytetu Warszawskiego i Instytutu Paleobiologii PAN - profesor Jerzy Dzik, doktor Tomasz Sulej i Grzegorz Niedźwiedzki. W 2008 roku paleontolodzy ci mówili, że jest to szkielet pierwszego polskiego dinozaura, jednocześnie największego znanego z tamtych czasów oraz najstarszego przedstawiciela grupy drapieżników, do których należy również słynny T. rex. Od tego czasu nie nadali mu żadnej formalnej łacińskiej nazwy.
Zgodnie z międzynarodowymi zasadami trzeba ją ogłosić w czasopiśmie naukowym w języku angielskim. Swojego dinozaura naukowcy „ochrzcili" w opublikowanym w tym tygodniu „Acta Palaeontologica Polonica". I tu zaskoczenie - pisze "Gazeta Wyborcza". Nazwa rodzajowa nowego gatunku brzmi bowiem Smok, a gatunkowa wawelski. - Zasady nomenklatury zoologicznej dopuszczają taką możliwość - wyjaśnia Grzegorz Niedźwiedzki.
Od tej pory w każdej pracy naukowej na całym świecie paleontolodzy muszą używać miana Smok wawelski. A z pewnością będą to robić bardzo często - konkluduje "Gazeta Wyborcza".
Zgodnie z międzynarodowymi zasadami trzeba ją ogłosić w czasopiśmie naukowym w języku angielskim. Swojego dinozaura naukowcy „ochrzcili" w opublikowanym w tym tygodniu „Acta Palaeontologica Polonica". I tu zaskoczenie - pisze "Gazeta Wyborcza". Nazwa rodzajowa nowego gatunku brzmi bowiem Smok, a gatunkowa wawelski. - Zasady nomenklatury zoologicznej dopuszczają taką możliwość - wyjaśnia Grzegorz Niedźwiedzki.
Od tej pory w każdej pracy naukowej na całym świecie paleontolodzy muszą używać miana Smok wawelski. A z pewnością będą to robić bardzo często - konkluduje "Gazeta Wyborcza".