Szkoła wplątuje dzieci w konflikty dorosłych - alarmuje jeden z rodziców. Na lekcjach w IV Liceum Ogólnokształcącym w Szczecinie nauczyciele polecili uczniom, by namalowali transparenty na piątkową manifestację. Protestujący będą domagać się odwołania szefowej Wydziału Oświaty w Urzędzie Miasta Elżbiety Masojć.
To kolejna odsłona konfliktu szkoły z magistratem, wywołanym nagłą rezygnacją dyrektor placówki Danuty Rodziewicz.
O sprawie poinformowała nas zaniepokojona matka. - Nauczyciele prosili uczniów o wykonanie transparentów, gdzie były wcześniej przygotowane hasła, takiej treści, że ja nie chciałabym, żeby moje dziecko niosło je pod Urząd Miasta. Powiedziano: "macie przygotować po trzy transparenty na klasę" - mówi matka.
Uczniowie potwierdzają, dodają jednak, że nauczyciele szybko zrezygnowali z tego pomysłu. - Nasza klasa miała trzy takie plakaty zrobić, ale potem nauczyciele stwierdzili, że sami zrobią je w domu - opowiada uczeń.
Podobną wersję zdarzeń przedstawia grono pedagogiczne. - Pierwotnie zamysł był taki, aby dzieci pomogły, ale tylko technicznie. I tylko pełnoletni. I z tego zamysłu zrezygnowaliśmy - wyjaśniają nauczycielki.
Odpowiedzialności za sytuację nie chce brać sama Elżbieta Rodziewicz. - Ja prosiłam uczniów, żeby się w to nie mieszali, a nie mogę brać odpowiedzialności za to, co tu się teraz dzieje. - tłumaczy.
Odwołania Elżbiety Masojć domaga się Rada Rodziców. To efekt odejścia dyrektorki szkoły. Oficjalnym powodem jej rezygnacji były problemy zdrowotne. Jednak zdaniem samej zainteresowanej i organizatorów protestu, decyzja została podjęta pod naciskiem Wydziału Oświaty. Ten ma upokarzać pracowników placówek edukacyjnych.
Prezydent miasta Piotr Krzystek zaprzecza, tłumaczy, że zgodnie z nową ustawą dyrektorka musiała wybrać: albo etat, albo przejście na emeryturę.
O sprawie poinformowała nas zaniepokojona matka. - Nauczyciele prosili uczniów o wykonanie transparentów, gdzie były wcześniej przygotowane hasła, takiej treści, że ja nie chciałabym, żeby moje dziecko niosło je pod Urząd Miasta. Powiedziano: "macie przygotować po trzy transparenty na klasę" - mówi matka.
Uczniowie potwierdzają, dodają jednak, że nauczyciele szybko zrezygnowali z tego pomysłu. - Nasza klasa miała trzy takie plakaty zrobić, ale potem nauczyciele stwierdzili, że sami zrobią je w domu - opowiada uczeń.
Podobną wersję zdarzeń przedstawia grono pedagogiczne. - Pierwotnie zamysł był taki, aby dzieci pomogły, ale tylko technicznie. I tylko pełnoletni. I z tego zamysłu zrezygnowaliśmy - wyjaśniają nauczycielki.
Odpowiedzialności za sytuację nie chce brać sama Elżbieta Rodziewicz. - Ja prosiłam uczniów, żeby się w to nie mieszali, a nie mogę brać odpowiedzialności za to, co tu się teraz dzieje. - tłumaczy.
Odwołania Elżbiety Masojć domaga się Rada Rodziców. To efekt odejścia dyrektorki szkoły. Oficjalnym powodem jej rezygnacji były problemy zdrowotne. Jednak zdaniem samej zainteresowanej i organizatorów protestu, decyzja została podjęta pod naciskiem Wydziału Oświaty. Ten ma upokarzać pracowników placówek edukacyjnych.
Prezydent miasta Piotr Krzystek zaprzecza, tłumaczy, że zgodnie z nową ustawą dyrektorka musiała wybrać: albo etat, albo przejście na emeryturę.