Pierwszy egzamin z języka polskiego, na poziomie podstawowym, rozpoczął się o godzinie 9.

Ponad 200 maturzystów zasiadło w szkolnych ławkach w auli I Liceum Ogólnokształcącego w Szczecinie.

- Bardzo się stresuję. Przygotowywałam się, więc mam nadzieję, że pójdzie mi w miarę ok. Ciężko było zasnąć, aczkolwiek myślę, że będzie dobrze. Pozytywne nastawienie to połowa sukcesu. Druga połowa to jak pracowaliśmy przez cztery lata. Myślę, że będzie dobrze. Ja się przygotowałem tak, że to co najmniej umiałem, to sobie najbardziej powtórzyłem. Najbardziej obawiam się chyba drugiej części, czyli testu historyczno-literackiego, ponieważ trzeba znać bardzo wiele lektur. Tak jak na części pierwszej, ogóle nie trzeba znać lektur, wystarczy logiczne myślenie - mówili maturzyści przed egzaminem.

W środę absolwentów czekać będzie egzamin z matematyki. Dodatkowo, wszyscy tegoroczni abiturienci zobowiązani są również do przystąpienia do matury z wybranego przez siebie języka obcego nowożytnego oraz jednego przedmiotu dodatkowego na poziomie rozszerzonym.

W całym kraju do egzaminu przystąpi ponad 260 tysięcy maturzystów z całego kraju. Absolwenci liceów i techników otrzyma arkusze egzaminacyjne składające się z trzech części - testu literacko-historycznego, sprawdzianu językowego oraz wypracowania. Na rozwiązanie zadań będą mieć 4 godziny.

- Aby możliwie ograniczyć maturalne przecieki, dyrektorzy szkół od świtu odbierają od kurierów przesyłki z arkuszami - wyjaśnia dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej - Marcin Smolik. - Arkusze są dostarczane do szkół pomiędzy 5:30 a 8:00 i rozumiemy, że wymaga to naprawdę dużo wysiłku od dyrektorów szkół i ich zastępców. Natomiast nasze obawy, trochę na podstawie doświadczeń z lat ubiegłych, są takie, ze rezygnacja z tego mogłaby oznaczać, że tej garstce dyrektorów, którzy decydowali się te arkusze wyciągać - nie o 8:00 rano, a o 19:00 w dniu poprzednim - doprowadziłoby do tego, że mamy natychmiast egzamin do unieważnienia w całym kraju” - dodał Marcin Smolik.

Kuratorium oświaty ostrzega maturzystów, by nie dali się złapać w sidła oszustów, oferujących rzekome przecieki, dotyczące pytań egzaminacyjnych. Maturzysta nie może też do sali egzaminacyjnej wnieść żadnego urządzenia elektronicznego. Gdyby komuś w trakcie egzaminu zadzwonił telefon, konsekwencje byłyby bardzo poważne.

- Nie można też mieć na sali egzaminacyjnej smartwatcha - mówi śląska kurator oświaty Aleksandra Dyla. - To są urządzenia, które mogą nas łączyć ze światem poza salą, w której odbywa się egzamin. Wszystkie szkoły są przygotowane, żeby urządzenia zostawiać poza salą. Gdyby doszło do takich incydentów to jest podstawa do unieważnienia egzaminu.

Maturzysta musi pamiętać, aby zabrać ze sobą z domu dowód osobisty i długopis z czarnym wkładem.

Tegoroczne egzaminy maturalne zakończą się 25 maja. Z kolei wyniki swoich zmagań maturzyści poznają 9 lipca.